Fluor, czyli co się kryje w Twojej paście do zębów

34 zabek

Większość past do zębów dostępnych na rynku zawiera fluor, najczęściej w postaci fluorku sodu. Jest to bezbarwna substancja, sklasyfikowana jako produkt toksyczny, drażniący a po spożyciu w odpowiedniej dawce śmiertelny.

Fluorek sodu ma zastosowanie, jako środek czyszczący, składnik pestycydów, insektycydów czy do dezynfekcji aparatury. Brzmi to niepokojąco, zważywszy na fakt, że aplikujemy go sobie kilka razy dziennie w postaci pasty do zębów, ewentualnie płynu do płukania ust. W niektórych krajach fluor dodawany jest też do wody, mleka czy soli. Ponadto pierwiastek ten powszechnie występuje w przyrodzie, jest składnikiem większości skał magmowych. Dlatego fluor naturalnie znajduje się w wodzie czy pożywieniu. Jaki więc jest cel dodatkowej fluoryzacji?

Celem tym jest przeciwdziałanie próchnicy. Fluor w kontakcie ze szkliwem zęba wbudowuje się w jego strukturę, wzmacniając ją i potencjalnie powodując większą odporność na próchnicę. Co ciekawe w wyniku tej reakcji powstaje fluoroapatyt (głównym budulcem szkliwa jest hydroksyapatyt), związek który naturalnie w zębach ludzkich nie występuje. I pomimo, iż fluoroapatyt faktycznie zwiększa parametry wytrzymałościowe szkliwa, to nie jest on substancją typową dla naszego organizmu. Zastanawiające jest czy ta wymiana hydroksyapatytu na fluoroapatyt nie powoduje jakiś skutków ubocznych. Czy zmiana struktury szkliwa nie wpływa niekorzystnie na funkcje, które ono pełni?
Niektóre badania potwierdzają skuteczność fluoru w zapobieganiu próchnicy, inne stwierdzają, że efekt jego działania jest nieoczywisty. Faktem jest to, iż problem próchnicy w całości nie został wyeliminowany.

Jakie są objawy toksycznego działania fluoru?
Ostre zatrucia fluorem mogą prowadzić do porażenia ośrodka oddechowego, a w konsekwencji do śmierci. Natomiast zatrucia przewlekłe, czyli tzw. fluoroza powoduje szereg niekorzystnych objawów jak: nieprawidłowości w układzie kostnym, uszkodzenie nerek, wątroby, brunatne cętkowanie zębów, zaburzenia w rozwoju mózgu u dzieci. Ponadto przewlekła fluoroza może prowadzić do osłabienia, senności czy apatii.

Powstały liczne teorie odnoszące się do kontrowersji wokół fluoru. Niektórzy uważają, że dodawanie go do wody, zrodziło się z potrzeby pozbycia się ogromnej ilości fluoru powstającego, jako odpad przy produkcji aluminium. Zdaniem innych powszechna fluoryzacja ma na celu zniewolenie ludzi, osłabienie w nich woli i zdolności do samodzielnego myślenia. Ponoć takie praktyki były stosowane w obozach koncentracyjnych, aby przeciwdziałać buntowaniu się więźniów.

O ile w przypadku pasty do zębów mamy możliwość wyboru takiej bez fluoru, to w przypadku fluoryzowanej wody pitnej, takiej opcji już nie mamy.

Zważywszy na szereg negatywnych skutków działania fluoru, jego stosowanie nie wydaje się w pełni uzasadnione. Może istnieje jakaś alternatywna metoda zapobiegania próchnicy? Na przykład edukacja społeczeństwa, odnośnie diety mniej zasobnej w składniki niszczące szkliwo. Lub używanie naturalnych, antybakteryjnych substancji do higieny jamy ustnej.

Czy joga może Ci zaszkodzić?

Może, jeśli ćwiczysz w nieprawidłowy sposób albo Twój instruktor jest niekompetentny.
Przez wiele lat uważałam, że joga to doskonały dla mnie rodzaj ćwiczeń, a wszystko co z nią związane jest dobre dla mojego ciała. I w gruncie rzeczy tak powinno być. Wiele badań wykazało, że ćwiczenie jogi przynosi mnóstwo korzystnych rezultatów; rozluźnia ciało, wzmacnia mięśnie, uspakaja umysł. Sami ćwiczący także potwierdzają te informacje, potwierdzałam je także i ja. Ale..

Jeśli zbyt duży nacisk kładzie się na rozciąganie ciała, nie wzmacniając przy tym jednocześnie mięśni to mogą pojawić się objawy bólowe i skłonność do powstawania kontuzji. Tak właśnie robiłam ja, wybierając ćwiczenia rozciągające, bo takie po prostu lubiłam. W rezultacie spowodowało to stopniowe osłabienie mięśni tułowia i coraz częściej pojawiający się ból w odcinku lędźwiowym kręgosłupa. Oczywiście wpływ na to mogło mieć też wiele innych czynników, ale joga ćwiczona w niepoprawny sposób, na pewno nie pomagała w pozbyciu się bólu.

Pomimo, że już nie ćwiczę jogi to nadal uważam, iż może ona stanowić efektywny i kompletny system ćwiczeń. Ale wykonywana w sposób przemyślany, najlepiej pod okiem kompetentnego instruktora.

Bajka o energii qi i meridianach, czyli jak działa akupunktura

aku-1-191x300Akupunktura to metoda polegająca na stymulacji punktów akupunkturowych, zlokalizowanych wzdłuż kanałów energetycznych, tzw. meridianów. Najbardziej rozpowszechnioną techniką jest nakłuwanie tych punktów igłami. W ostatnich badaniach okazało się jednak, że nie ma znaczenia czy nakłujemy punkty akupunkturowe czy jakieś inne, zupełnie przypadkowe punkty na ciele, działanie akupunktury będzie takie samo. Co więcej wcale nie musimy używać igły, wystarczy zastosować technikę, która jedynie daje wrażenie nakłuwania, żeby uzyskać ten sam efekt.

To oznacza, że punkty akupunkturowe nie istnieją. Wątpliwym też jest istnienie meridianów, którymi miałaby płynąć energia qi. A to z kolei pozwala przypuszczać, że całą teorię tradycyjnej medycyny chińskiej można włożyć między bajki.

Pomimo to akupunktura wykazuje znacząco lepsze rezultaty w przypadku leczenia np. przewlekłego bólu pleców niż medycyna konwencjonalna. Dlaczego?

Udowodniono, że w trakcie zabiegu akupunktury w organizmie wydzielają się endorfiny mające działanie przeciwbólowe. Być może powstają także inne substancje, odpowiadające za efekt terapeutyczny nakłuwania igłami.

Wiele też przemawia za tym, że akupunktura działa po prostu na zasadzie efektu placebo. Pacjent wierzy w skuteczność terapii, wierzy też w autorytet lekarza wykonującego zabieg.

Prawdopodobnie korzystne rezultaty nakłuwania igłami wynikają z połączenia tych dwóch czynników; efekt placebo plus substancje wytwarzane przez organizm. A być może wytwarzanie tych substancji jest właśnie skutkiem efektu placebo a nie samego nakłuwania?

Myślę, że dla człowieka, któremu akupunktura pozwala na uśmierzenie lub chociaż złagodzenie bólu nie ma znaczenia, na jakiej zasadzie to działa. Dlatego pomimo nieprawdziwej teorii, na której opiera się akupunktura, może czasem warto włączyć ją do leczenia. Szczególnie w przypadku, gdy nakłuwanie igłami zastępuje łykanie garści środków przeciwbólowych.